2.6.13

***

Ten zapach. Mój niewytłumaczalny strach gdy tylko wszedł w moje nozdrza. Cieżki, a zarazem lekki, zmieszany jakby z mentolem, nie potrafię go opisać. Myśl - a może jest na górze? - Niedorzeczna, nierealna , a taka silna. Czasem myślę -dlaczego tyle wziąłeś? Czemu tyle zabrałeś i rozdajesz to teraz innym? Jakim prawem? Ale przecież, jakie ja mam prawo, żeby tak myśleć? Panie Czas miałeś być skurwysynem, miałeś zacierać wszystko. Tak mi kiedyś obiecano! Czemu umysł tak bardzo nienawidzi, tak wypiera , tak bardzo jest zły gdy tylko coś go przywoła? Ale co go przywołuje? Jak przestać się katować? Jak przestać być na siebie złym? Bo przecież jest ktoś kto może  to zmienić, ba! Zmienia!
Trzymam Cię teraz za rękę, nie możesz chwilowo myśleć, bo to moja kolej, wiesz moje i Twoje się tu nie pomieszczą, za mały pokój. Po prostu leż, tak, jak właśnie leżymy teraz - po prostu. Daj mi chwilę, a potem zrobimy zmianę. Myślę sobie ile rzeczy moglibyśmy razem zrobić. Och, jestem w tym dobra. Myślę, że tym razem nie będę się bać. Nie przyjdzie zły grudzień, nie będzie czarnych chmur, nie będzie obcego, ani syfu plączącego się po głowie. Wiesz dlaczego? Bo to nie ma sensu. W
pewien sposób mi zależy i to musi się udać. Nadal trzymam Twoją rękę. Każdy inny człowiek wystraszyłby się , ale nie Ty. Wiesz dobrze , że to nie groźne, albo przynajmniej masz taką nadzieję, albo… to ja mam taką nadzieję, że nawet gdyby nic to i tak się nie przestraszysz. Uśmiechniesz się tylko i potraktujesz to jako komplement. I pomyślisz, że to nic, to taka mała głupotka. Ojej! To niesamowite! Właśnie powiązałam te dwa małe detale w nas i uważasz, że to przypadek? Wcześniej kompletnie tego nie zauważyłam! Człowiek potrafi przemienić nic nieznaczączy przypadek w wyrocznie, przeznaczenie, karme, cokolwiek w co chce wierzyc tak bardzo.
Teraz Twoja kolej. Teraz gdy już się w Ciebie wtuliłam , nie chce myśleć, chce być. Jest mi dobrze i pewnie zaraz zasnę. A Ty mów. Mów, myśl, i pogłaszcz od czasu do czasu.

O mnie