4.10.12

***

Znów. Wcześniejsze, sygnały wyraźniejsze, głośniejsze. Zaledwie w parę chwil, zaledwie w parę dni, nie dni, zaledwie parę godzin, parę chwil. Wcześniej i wyraźniej. Czyżbym dogadała się ze swoim umysłem. Czyżby miał już dosyć, więc broni się mocniej niż zwykle. Szybciej reaguje, dostrzega. To nic. Wkładam w gorącą wodę jedną stopę - parzy - wkładam drugą - parzy - rozmasowuję ręką, jakby miało to jakieś znacznie, jakby to miało jakoś pomóc. Wyjmij je. Nie. Pcha do tragedii. O losie.
Stoimy tutaj. Jak koty drewniane, patrzymy tępo w jeden punkt. Można by nas postawić tak i zalać ciężką masą. Aby się nie poruszyć. Poruszenie sprowadza tragedię. Tragedia i dramat. Komedia i pas.
A Ty nic nie rozumiesz. Nic kompletnie. A czemu? Przecież to takie ludzkie. Przecież to takie proste.
A nie, no co Ty. Plącze się z każdym słowem, widać jak się sili. Po co się sili, po co udaje? Po co zabija to w sobie, by stworzyć, kreować, nowe, czarne, złe, wymięte, zwierzęce, szorstkie, brudne, jałowe tak na prawdę. A sili się dalej, by nadać sens, urzeczywistnić , uwierzyć. O życie.
A Ty? Po co się odzywasz jak nie masz nic do powiedzenia, nic, to nie, mówi, wylewa z siebie potok słów, wyrazów, potok rwący, przejrzysty, przebiegły, czysty w zjadliwości.
Czemu się pytam, czemu? Jaki w tym cel widzisz? głupoty robisz, tyle Ci powiem. Ale Ty wiesz, Ty doskonale wiesz, ale nie możesz inaczej, to silniejsze od Ciebie? no jak silniejsze? Od Ciebie? No weź

O mnie