27.1.11

***

-Tak dużo chce?-
-a czy Ty w końcu wiesz czego chcesz?-
-wiem,chciałabym,żeby ktoś ze mną współgrał,to tak wiele?-
-co to znaczy współgrał,bo nie rozumiem-
-Chciałabym być pewna.Chciałabym wiedzieć,przy każdym jego ruchu,że jestem najważniejsza i że jestem Kochana.Chciałabym się uśmiechać kiedy nie jest obok mnie,tylko rozmawia z innymi,chciałabym nie sobie wmawiać,tylko wiedzieć,że to nic.Chciałabym czuć bliskość.Móc powiedzieć mu wszystko.Chciałabym się nie wstydzić zabrać go do swoich znajomych i nie mieć oporów spotykać się z jego znajomymi.Chciałabym z radością wracać do domu ,wiedzieć,że na mnie czeka,spokojnie patrzeć jak pracuje,odpoczywa po ciężkim dniu.Chciałabym,abyśmy mieli oboje jakieś zainteresowania,abyśmy mogli się nimi dzielić.Chciałabym bezwarunkowo i bezgranicznie oddać całą siebie-
-to dużo-
-chciałabym mieć dziecko,naprawdę,bardzo bym chciała.Nie teraz,ale kiedyś.Chciałabym mieć rodzinę, taką prawdziwą, Kochającą się.To naprawdę aż tak dużo?-
-naprawdę dużo-
-czemu?Przecież to takie proste.Czemu mi jest tak łatwo Kochać,a czemu innym tak trudno.Co jest we mnie nie tak?-
-zdecydowałaś się,w końcu.Jestem z Ciebie dumny.-
-cholernie się boję,naprawdę.Boję się być sama.Naprawdę nie mam siły już radzić sobie samej, nie mam ochoty.Co się jeszcze musi stać.Ile to będzie jeszcze trwało.Naprawdę nie mam siły-
-proszę Cię tylko nie uciekaj tam gdzie zawsze-
-przytul mnie, możesz to dla mnie zrobić?-
-nie-
-czemu?czemu od tak po prostu nie możesz tego zrobić, zasnąć ze mną spokojnie,tylko po to abym przez chwile poczuła się bezpiecznie-
-wiesz czemu,z resztą to nic nie da-
-jest mi cholernie pusto,nie radzę sobie już.Już nie mam dokąd wracać...tym razem naprawdę nie mam dokąd.Uwierzysz mi wreszcie...?-
-wymyślisz coś,zawsze coś wymyślasz.Zawsze sobie radzisz.-


***
-Co Ty robisz?-
-????-
-Przecież Ty nie potrafisz...nigdy tego nie robisz?!-
-Nauczyłam się parę miesięcy temu,próbuje to powstrzymać,ale nie mogę-
-Przestań.Nie zrobiłaś tego nawet w najgorszym momencie swojego życia i robisz to teraz?Teraz?O jakąś pierdołę?-
-Nie umiem tego zahamować,naprawdę, bardzo bym chciała...-
-Będę musiał odejść-
-Nie umiem cie zatrzymać-
-wiem...-

12.1.11

***

-Proszę,proszę.Witaj w domu-
-nie nabijaj się-
-ach wręcz przeciwnie panienko.Nawet nie wiesz jak raduje mnie to co widzę-
-to usiądź i naciesz się ,wpadłam tylko na chwile,mam robotę-
-widzę.Cieszy mnie to-
-że mam pracę?Przecież nie marudzę,że mi jej brak-
-nieee.Po pierwsze siedzisz otulona kocem,okno jest otwarte,masz na sobie te swoje dziwne włochate skarpetko kapcie,a upięcie włosów sugeruje,że raczej nie miałaś ani ochoty ani czasu...wróć,raczej miałaś gdzieś jak wyglądasz.Po drugie,na stole leżą papierosy i tuż obok redbull,a następny chowa się w lodówce,wiem,sprawdziłem.Po trzecie masz odpalony ten swój programik do montażu,a na drugim komputerze widzę scenariusz,po ilości otwartych kart w przeglądarce wnioskuje,że montujesz jakąś nudną reklamę...-
-za dużo gadasz-
-tak czy inaczej,witaj w świecie żywych,a raczej nieżywych..hehehe...-
-wypchaj się-
-raczej napchaj się,umieram z głodu-

***

-whisky?też bym się napiła-
-zapomnij,montujesz ,a nie piszesz.Poza tym z tego co pamiętam,alkohol nie służy Ci ostatnio za dobrze.-
-racja-
-sytuacja się zmieniła?Czy może dalej to samo.Jak to ostatnio mówiłaś "Moja podświadomość wywiera wpływ na świadomość" czy jakoś tak.Poetyckie strasznie to było-
-jesteś wyjątkowo wredny dzisiaj-
-ach,miałem słaby dzień,nie ważne,mów-
-dzisiaj doszłam do wniosku,że powinien być ze mnie dumny.Ja gdybym miała taką kobietę byłabym dumna.-
-wiesz co?Nie chce mi się tego słuchać.Jesteś przeraźliwie przewidywalna.Włącza Ci się samo dowartościowywanie się,jak zwykle z resztą.Powiem Ci co będzie dalej.Stwierdzisz,że masz to w dupie.Rzucisz go,odejdziesz,szybko znajdziesz sobie zajęcie.To jest ten etap kiedy przestaniesz już płakać chociażbyś bardzo chciała.Oczywiście w swojej zajebistości polecisz za daleko,zaczną się imprezy,nie przespane noce,dużo zajęć,focus na pracę,tą dodatkową oczywiście.Pracy stałej nie rzucisz,chociaż pojawi Ci się taki pomysł,ale dopilnuje osobiście,żebyś chociaż tu nie zrobiła jakiejś idiotycznej rzeczy.-
-mówiłam,że za dużo gadasz-
-NIE SKOŃCZYŁEM!Po tym całym balowaniu i korzystaniu z chwili,znów wrócisz do tego do czego przez ostatnie siedem lat wracasz.Moja rada więc,chociaż raz zrób do cholery inaczej.Może się w końcu uda,może trzeba to jakoś przetrzymać.-
-wiesz co?nie chce mi się-
-aa no tak,że też nie domyśliłem się jaka będzie odpowiedź-
-dobra lepiej powiedz co się stało-
-chyba nie sądzisz,że będę Ci się zwierzał.Nie siedź za długo.Pamiętaj,że tym razem,masz normalną pracę do której trzeba wstać.-

O mnie