24.10.08

***

Płakaliście kiedyś ze szczęścia?Ja raz.Raz jeden jedyny jak do tej pory.Dziwne uczucie.Człowiek,któremu łzy kojarzą się tylko z bólem i cierpieniem,nie wie co robić gdy nagle wypływają z niego w chwilach radosnych.To chyba taka czysta forma szczęścia.Ściska Cię gdzieś tam w środku i nagle wybucha.Ciało nie jest w stanie pomieścić tak dużego pokładu energii,tak potężnego uczucia.Muszą wtedy płynąć łzy.To musi się wydostać w jakiś sposób z ciała.Czuje się wtedy taką lekką bezradność.Niemoc powstrzymania tego co się dzieje.To jest piękne.
A co jeżeli następnego dnia znów ściska Cię coś w środku?Z tą różnicą,że jest Ci źle,a to co Cię tak ściska przyprawia Cię tylko o mdłości.Gdy człowiekowi rzygać się chce na samą myśl o pewnych rzeczach.Czy to właśnie w ten sposób wychodzi z ciała?Te całe rozgoryczenie,nienawiść,ból,zawód,to całe zło.Tak to właśnie wygląda?Organizm nie jest w stanie zmieścić w sobie tej ciężkości?Czy robi się wtedy lepiej?Tak skrajne uczucia,a jak blisko im do siebie.Jak wiele je łączy.
Mimikra.U zwierząt polega na przybieraniu barw lub kształtu swoich oprawców.U ludzi na powielaniu zachowań,cech,swoich dręczycieli.Kat zamienia sie w ofiarę,ofiara zamienia się w kata.Role sie odwróciły.U zwierząt jest to czysta iluzja.My ludzie,możemy się niechcący zagubić.Trzeba uważać.Bo w chwilach tych skrajnych uczuć,czasami posuwamy sie za daleko.Czasami powinniśmy zdusić,stłamsić ten nasz mechanizm obronny.Nie zamieniać się rolami.Będzie dobrze.Musi być.To już jest pewne

5.10.08

***

Gniją.Cuchną.Ci ludzie,w autobusach.Szarzy,prości.Nie ma uśmiechu na ich twarzach.Przyprawiają mnie o mdłości.Psują się od środka.To całe ich zgorzknienie i ból istnienia wychodzą na zewnątrz.Żadne z nich nie ma gładkiej twarzy.Nawet ta Pani elegancko ubrana i starannie pomalowana.Z nonszalanckim uśmiechem,który znika po 3 minutach,gdy facet siedzący obok wychodzi.Rzednie jej mina.Patrzą się na Ciebie spod oka.Z minami tak posępnymi,że zastanawiasz się czy przypadkiem żal całego świata nie spłynął na nich,właśnie teraz,właśnie w tej chwili. W takim momencie wydaje mi sie,że jestem kimś wyjątkowym szczególnym,że spotkało mnie szczęście o którym oni wszyscy mogą tylko pomarzyć. Patrząc na tych ludzi i próbując skorelować ich ze swoją osobą wydają mi się być z innego świata.Nie z tego w którym żyje ja.Uśmiecham się wtedy dziko i patrzę co zrobią.To tak jak pójście do zoo i obserwowanie zachowań zwierząt.Coś pięknego,gdy masz tę świadomość wyższości.Wyższości w szczęściu,które się znalazło.

O mnie